środa, 13 sierpnia 2014

Hymn o miłości

Z bloga pewnej eremitki 

"Hymn o miłości - medytacja współczesna" 

Gdybym mówił tak, że byłbym słuchany przez miliony, 
i był niezwykle popularny, 
i podziwiany, 
i miał wielkie wpływy, 
a miłości bym nie miał, 
byłbym niczym. 
I gdybym organizował spektakularne wydarzenia 
i głośne akcje charytatywne, 
lecz miłości bym nie miał, 
nic bym nie zyskał. 

Miłość jest konkretna, 
wyraża się w służbie bliźniemu, 
w pomaganiu mu, 
pochyleniu się nad nim 
w miłosierdziu. 
Miłość jest szczodra i hojna, 
ofiarowuje to, co najcenniejsze, 
a nie to na czym zbywa. 
Nie pyta o stan konta, 
o tytuły ani stopnie naukowe 
o kontakty. 
Nie szuka prestiżu ani komplementów, 
nie lansuje siebie. 
Nie ma względu na osoby 
ani PR ani wizerunek.. 
Miłość jest serdeczna i życzliwa i otwarta, 
nie kalkuluje, 
nie kombinuje, 
nie przelicza, 
nie oczekuje odpłaty za dobro. 
Miłość nie odwraca wzroku od cierpienia, 
od prozaicznych, codziennych, prostych potrzeb. 
Miłość to nie zaspokajanie zachcianek, 
ani emocjonalne uniesienie, 
ani tani sentymentalizm. 
Miłość wspiera, 
słucha 
wybacza 
podnosi na duchu. 
Miłość daje szansę. 
Miłość nikim nie pogardza, 
ale każdym się cieszy, 
nikogo nie wyklucza, 
nie odwraca się plecami. 
Miłość nie zależy od nastroju, 
ciśnienia krwi 
czy okoliczności. 

Miłość trwa jako ta, która jest fundamentem wszystkiego, 
bo jest u początku wszystkiego, 
u początku naszego życia 
i naszego świata. 
Miłość jest także kresem, 
niczym północ na zegarze 
niczym ostatnia kartka w kalendarzu. 
Jest pełnią 
ostatecznym wymiarem 
ku któremu wszyscy zmierzamy 
nawet jeśli nie jesteśmy tego świadomi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz