Alfons Rodriguez przyszedł na świat w rodzinie kupieckiej 25 lipca 1533 roku w Segovii, w Hiszpanii. Słynął ze swej skromności i uprzejmości. Nikomu nie odmówił pomocy i dobrego słowa.
W wieku 14 lat Alfons został przyjęty do jezuickiego kolegium w Alcala. Od wczesnego dzieciństwa jego marzeniem było kapłaństwo, jednak śmierć ojca, sprawiła, że chłopak musiał powrócić do rodzinnego domu, aby pełnić obowiązki administratora przedsiębiorstwa tekstylnego, jakim zarządzał zmarły. Nie były to najszczęśliwsze lata do młodego Rodrigueza, a sercem cały czas był blisko Boga.
W wieku lat 17 ożenił się z Marią Suarez. Związek był bardzo udany, dlatego ogromnym ciosem była śmierć żony, zaledwie siedem lat po zawarciu małżeństwa. Na tym nie skończyło się pasmo nieszczęść - Rodriguez stracił dwoje jedynych dzieci. Mężczyzna chciał znaleźć ukojenie tam, gdzie zawsze je odnajdował – w modlitwie. Postanowił poświęcić swe życie Bogu. Sprzedał przedsiębiorstwo i rozpoczął studia na uniwersytecie w Walencji, w przyszłości chcąc zostać kapłanem. Okazało się, że nauka sprawiała mu pewne trudności, zbyt wiele lat stronił od ksiąg i ciężko było nadrobić zaległości. Zniechęcony swymi niepowodzeniami zrezygnował ze studiów.
Wtedy wstąpił do jezuitów – został bratem zakonnym. Przez 36 lat swej posługi pełnił funkcję furtiana. Wolny czas spędzał na samotnej modlitwie i kontemplacji. Podobno miewał mistyczne zachwyty i ekstazy, co jeszcze bardziej utwierdzało go w wierze. Plotka głosi, że spokojny braciszek nigdy nie wypuszczał z dłoni różańca. Zasłynął też z pisania tekstów, traktujących o ascetycznym trybie życia.
Rodriguez uważał, że ulgę człowiekowi może przynieść wyłącznie pokuta. Dlatego cierpliwie znosił wszelkie niepowodzenia, nie reagował na zaczepki i wulgarne wyzwiska wędrowców, starając się każdemu odpowiedzieć dobrym słowem. Gdy nie spotykały go nieprzyjemności, sam szukał trudnych dróg, aby w czasie ich pokonywania pogłębiać swą wiarę. Podobno jego modlitwy miały taką moc, że dzięki nim wielu ludzi zostało uzdrowionych.
Był bardzo popularny wśród młodych kleryków. Nie raz pomagał im radami i słowem. Szybko wkoło furtiana zgromadził się pokaźny tłum, pragnących jego dobroci. Jednym z najbliższych przyjaciół Rodrigueza był późniejszy apostoł Murzynów amerykańskich – św. Piotr Klawer.
Zmarł 30 października 1617 roku, przeżywszy 84 lata. W pogrzebie skromnego jezuity wzięły udział nie tylko tłumy ludzi i zakonnicy, ale i sam wicekról, biskup i duchowieństwo. Został uznany za błogosławionego w 1825 roku, przez papieża Leona XII. Kanonizował go papież Leon XIII w 1888 roku. 30 października jest dniem corocznej pamiątki tego skromnego człowieka, który w pełni poświecił swe życie posłudze Bogu i ludziom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz