środa, 13 lutego 2019

Krok trzeci Postanowiliśmy (zdecydowaliśmy się) powierzyć Bogu troskę o naszą duszę i nasz życie, na ile Go zrozumieliśmy - konferencja 5

STOPIEŃ 2
o. Laurenty
KONFERENCJA 5
Krok trzeci
Postanowiliśmy (zdecydowaliśmy się) powierzyć Bogu troskę o naszą duszę i nasz życie, na ile Go zrozumieliśmy.
Często ten krok jest niedoceniany podobnie jak drugi.

Zdecydowaliśmy się
Robimy ten krok po podjęciu decyzji. Ten krok opiera się na naszej decyzji, lub porywie naszej duszy. I ta decyzja, i ten poryw są natychmiastowe.
Cała praca w trzecim kroku sprowadza się do tego, by podjąć decyzję.
Jeżeli jeszcze nie podjęliśmy decyzji, by powierzyć Bogu troskę o swoją duszę i swoje życie, to znaczy, że jeszcze nie przystąpiliśmy do trzeciego kroku. Wciąż jeszcze jesteśmy na drodze do wiary w to, że Bóg może zrobić dla nas to, czego my nie będziemy mogli zrobić dla siebie. 
Inny aspekt realizacji tego kroku, czyli podjęcia decyzji, to konieczność robienia tego codziennie. Robię ten krok każdego poranka. Tak, podejmuję ostateczną decyzję, ponownie potwierdzam ją… i robię pięć kroków naprzód, a potem się cofam. Wychodzę za drzwi i nie idę za Bożą wolą w swoim życiu. Większość z was, z pewnością, zrozumie o czy mówię. Lub, zacząwszy coś robić, odkrywam, że idę za swoją własną wolą. I wtedy powinienem się zatrzymać, cofnąć się i powiedzieć: «Nie, podjąłem decyzję. Będę iść za Bożą wolą».
Czasem trudno jest rozpoznać Bożą wolę. To codzienny dylemat: «Postępuję zgodnie z Bożą wolą czy nie?» Jest to aktualne pytanie dla tych z nas, którzy starają się osiągnąć integrację wewnętrzną dzięki swemu chodzenia z Panem. Więcej będzie o tym w kroku jedenastym.
Wiara i zaufanie
W kroku trzecim podejmujemy decyzję, by powierzyć Bogu troskę o swoją duszę i swoje życie, dlatego że w kroku drugim rozwinęliśmy zaufanie - nie wiarę, a zaufanie.
Wiara jest darem (Ef 2,8). Zaufanie zaś jest skutkiem daru wiary.
Zaufania nie otrzymujemy automatycznie z darem wiary. Zaufanie przychodzi z doświadczenia, to jest rozwijamy zaufanie za pośrednictwem doświadczenia, które zdobywamy przez chodzenie w wierze.
Wyobraźmy sobie, że poznaliśmy się dzisiaj. Dopiero co poznaliśmy się, a ty chcesz pożyczyć ode mnie sto dolarów i mój samochód. Mówisz: «Zrozum, mam problemy finansowe i jeszcze zepsuł mi się samochód. Potrzebuję pieniędzy i samochodu. Oczywiście, należę do twojej parafii».
Odpowiem coś typu: «Tak, tego... hm... wiesz...Nie mam stu dolarów... i... nie. Nie. Przepraszam. Rozumiem twój problem, współczuję ci... Niech Bóg pobłogosławi cię, bracie. Pomodlę się o za ciebie».
Lecz gdybym znał cię rok (lub coś koło tego) i istniałaby relacja między nami, gdybym znał cię jako członka swojej parafii, dobrego chrześcijanina i człowieka odpowiedzialnego, a ty znałbyś mnie i moją rodzinę, podtrzymywał relacje z nami, to, w analogicznej sytuacji, moja odpowiedź na twoją prośbę byłaby zupełnie inna, gdyż między nami istniałoby zaufanie do siebie nawzajem.
Taki samo i z Bogiem. Bóg jest Osobą, nie ideą lub teorią, Osobą. I byśmy Mu zaufali, rzeczywiście powierzyli Mu nasze życie,  powinniśmy doświadczyć Jego obecności i przekonać się o tym, że On robi dla nas to, czego sami dla siebie zrobić nie będziemy mogli. I czym dłużej obcujemy z Nim, tym bardziej Mu ufamy.
Często, dochodząc do tego kroku, czytamy i myślimy: «Praktycznie wszystko zrobiłem. A nawet  jeżeli  nie wszystko, to zbiorę  siły i przejdę go na nowo».
Lecz kiedy robimy ten krok, większość z nas coś ukrywa.
«Boże, możesz wziąć to, możesz wziąć tamto, bez wątpienia możesz zająć się relacją z moją byłą żoną (lub byłym mężem). Powierzam wszystko to Tobie. Możesz wziąć na siebie moje finansowe problemy i moje uzależnienia. Ale moja zachłanność i to, jak z nią postępuję... sam sobie z tym poradzę. To moje zmartwienie».
Oczywiście, robiąc to, tak nie myślimy. Robimy to nieświadomie. Trzymamy się tego, że chcemy kontrolować, ponieważ  nie powierzamy Bogu końcowego rezultatu. Mamy w głowie jakiś plan Bożego wpływu na nasze życie.
«Oddaję to wszystko Tobie, Boże... no, a tak w ogóle, jestem w relacji z tą dziewczyną, i mam poważne zamiary. Ona na razie nie bardzo chce wychodzić za mnie za mąż, lecz ja chcę się z nią ożenić... Całkowicie powierzam Ci tą relację... i chciałbym, by wszystko było tak: ślub na wiosnę. Lecz wszystko w Twoich rękach, Boże, na wszystko jest Twoja wola. Ja nie zrobię tylko jednego – nie zostawię dawnego życia…».
I wstajemy z kolan i biegniemy do telefonu: «Sally, co robisz? Co masz na myśli? Gdzie będziesz? Też tam będę! Co będziesz robić jutro? A pojutrze? No, poczekaj minutę. Już myślałaś o naszym ślubie? Co znaczy, nie myślałaś? Jak to, jeszcze nie myślałaś? Tak, chcę wiosną. Jesienią? Nie, ja nie chcę czekać tak długo».
 Ona nie chce postępować tak, jak my chcemy. Bóg ustawia wszystko nie tak, jak ustawilibyśmy my. Zwracamy się do Boga i mówimy: «Boże, oto mój plan. Pobłogosław mój plan».
Mówimy: «Boże, robisz to nie tak szybko i nie tak, jak chciałbym ja. Każdego wieczoru przed snem kładę obok łóżka czysta kartkę i ołówek, a Ty dotychczas nie napisałeś planu dla mnie - widocznie to oznacza, że sam muszę zrobić. Dałeś mi rozum, tak więc powinienem planować. Muszę go napisać, a Ty - pobłogosław».
Bóg ma plan dla waszego planu». On ma plan na nasz plan.
Podejmujemy decyzję trzeciego kroku raz na zawsze, a potem podejmujemy ją codziennie, a bywa, i po kilka razy na dzień.
Troska Boga
Dalej powiedziane jest: «Zdecydowaliśmy się powierzyć Bogu troskę...». To oznacza, że On zamierza troszczyć się o nas.
Pismo św. mówi, że «u was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. » (Mt 10,30). Ono także mówi o tym, że Bóg karmi ptaki. Po co mamy się niepokoić? Czy On,  jeśli troszczy się o nie, to tym bardziej nie zadba On o nas (Mt 6,25-34)? Kiedy mamy problemy z pieniędzmi czy jakiś inny i wszystko idzie nie tak, jakbyśmy chcieli, jesteśmy skłonni zastanawiać się, czy Bóg nie zapomniał o nas, czy nie zostawił nas. Być może On po prostu jest zbyt zajęty i nie ma czasu pomówić z nami? Dlaczego On nic nie robi?

Pragnienia i potrzeby
W tym kroku należy poruszyć zagadnienie pragnień i potrzeb - przeprowadzić linię między naszymi potrzebami i naszymi pragnieniami. Kiedy chcecie zrobić coś lub uważacie, że Bóg prowadzi was do tego, by coś zrobić, dobrze jest umieć odróżniać pragnienia i potrzeby. Bóg powiedział, że zatroszczy się o wszystkie nasze potrzeby. Ale  nie mówi, że ma zamiar dać nam wszystko, co zechcemy.
To, co chcę, nie zawsze jest pożytecznie dla mnie.
Niektórzy z was maja dzieci, i czasem dzieci coś żebrzą u was; wiecie, jak to bywa.
- Tata, chcę to, chcę to.
- Nie, nie, nie.
Lecz one dalej żebrzą,  w końcu poddajecie się i mówicie:
- Dobrze! Dobrze, masz.
Pozwalacie swojemu synkowi postąpić jak chce, po to, aby się sam przekonał, że to nie jest najlepszy wariant. W podobny sposób uczy nas Bóg. Długo żebrzemy, i On mówi: «No zgoda, masz».
A potem przychodzimy do Niego we łzach: „Pomóż mi wyplątać się z tego! Zrób coś! Jak mogłeś dopuścić do czegoś podobnego!”

W jakim stopniu zrozumieliśmy Go
Te słowa nie oznaczają, że możemy sobie tworzyć swoje pojęcie o Bogu, opierając się na tym, jakim chcemy Go widzieć. Faktyczny sens tych słów jest taki: w jakim stopniu poznaliście Boga, w jakim stopniu dowiedzieliście się, kim jest Bóg. Nie to, co myślicie o tym, jaki On jest; nie to, co myślicie o tym, jakim powinien On być; nie to, jakim chcielibyście, by On był, lecz to, że coraz bardziej dochodzicie do zrozumienia tego, Kim On jest faktycznie i do tego, jak On działa w waszym życiu.
Wiele świeckich programów «Dwunastu kroków» jest w zasadzie programem samozbawienia. Ten program nigdy takim nie był. To program Bożej pomocy czyli «Bóg-może-zrobić-to-dla mnie, dlatego-, że-sam-nie-mogę».
W książce «Anonimowi alkoholicy» mówi się: «a) że jesteśmy alkoholikami i nie możemy kierować swoim życiem; b) że nie ma ludzkiej siły, zdolnej wyleczyć nas z alkoholizmu; c) że to może zrobić i zrobi Bóg (duże "B", Bóg), jeżeli Go  będą szukać». «Bez pomocy nie poradzimy sobie. Lecz jest Ten (też z dużej litery: Ten), kto posiada wszelką moc:  On  (duże "O") - Bóg»(duże "B"). Tu nie mówi się, że jest sześć, siedem lub dwadzieścia sił, posiadających jakąś moc i że możecie wybrać dowolną z nich - wedle życzenia - i możecie rozumieć ją tak, jak wam się chce ją rozumieć.
Ktoś powiedział, że problem «w jakim stopniu zrozumieliśmy Go» był, prawdopodobnie, największym problemem wprowadzenia «Dwunastu kroków» do kościoła. Wierzącym nie podoba się to zdanie, gdyż sądzą, że w takim kontekście «Bóg» być może Buddą, Allachem lub inną ludzką koncepcją, a ci bogowie, oczywiście, nie mogą pomóc, dlatego program skazany na niepowodzenie.
Ale przecież nie mocy w tych innych siłach, którym ludzie powierzają swoje życie. Moc jest tylko w prawdziwym Bogu. A zatem metoda może skutecznie zadziałać tylko w oparciu o prawdziwego Boga.
Chrześcijaństwo
Pierwotnie program «Dwunastu kroków» rozwinął się z Oksfordzkiego ruchu, który miał chrześcijańską podstawę i był zbudowany na chrześcijańskich zasadach. Wyrażenie «Bogu…, w jakim stopniu zrozumieliśmy Go», było dodane do programu «Dwanaście kroków» później. W oryginale było powiedziane: «Bogu». Po prostu: «Zaufaj Bogu». Pojawiły się jednak głosy: «Złagodźmy to trochę, by zrobić bardziej dostępnym». Dlatego zdanie było zmienione na «Bogu, w jakim stopniu zrozumieliśmy Go».
Jedną z przyczyn niechęci do programu „Dwunastu kroków” w kościele może być ubóstwienie tych kroków. Innymi słowami, wielu chrześcijan odnosi wrażenie, że ludzie ze świata zmieniają te kroki w jakiś kult. Lub ich grupa «Dwunastu kroków» staje się ich Bogiem. To staje się obiektem ich czci i źródłem sił życiowych. I w poszczególnych wypadkach kościół ma rację: to się zdarza.
Zajmijmy się chrześcijańskim aspektem tego wyrażenia. Ciągle jeszcze jesteśmy na etapie, że chcemy rozumieć Boga na swoich warunkach. Mamy na razie jeszcze tendencję, by czytać Pismo św. lub czytać jakąś duchową książkę z postawą: «Tak, zdaje się, wiem, co to oznacza, - myślę, że zrozumiałem, co Bóg chciał powiedzieć. I myślę, że Bóg chce, abyśmy właśnie tak Go rozumieli».
Nasze zadanie jako wierzących, którzy próbują przejść swoją duchową drogę z Panem, polega na tym, by dowiedzieć się, co On mówi o Sobie. Nie to, co my mówimy o Nim. To, co On mówi o tym, Kim jest i jak działa w naszym życiu. I dowiemy się tego, czytając Biblię i rozważając Jego słowa o tym, Kim On jest.
Sumując:
podejmujemy ten krok, jak ruch woli;
codziennie na nowo potwierdzamy ten ruch;
nie zawsze robimy to idealnie, i to jest normalne;
i na tej drodze chcemy dowiedzieć się: co Bóg mówi o tym, jaki jest; co  mówi o tym, jak działa w naszym życiu; co  mówi o tym, jak powinna rozwijać się Jego relacja z nami;
w ciągu tego czasu, gdy powierzymy swoją duszę i swoje życie Jego opiece, otrzymamy dar wiary;
i w czasie naszego chodzenia za Bogiem rozwijamy zaufanie.
Kazanie na Górze
Wróćmy teraz do Kazania na Górze. «Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.». Tak jak było powiedziane, pierwsze błogosławieństwo to pierwszy krok - krok niemocy. «Nie mam mocy, by swoimi ludzkimi siłami zrobić cokolwiek dla siebie, dlatego potrzebuję, by to zrobił Bóg».
Potem Jezus mówi:
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
 Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. (Mt  5,4-10).
We wprowadzeniu była mowa o ustanowieniu pokoju - z Bogiem, z sobą, z otoczeniem - i zachowaniu tego pokoju. Dalej była mowa o Bożym darze dla uczniów: «Pokój zostawiam wam, pokój Mój daję wam» (J 14,27). Tu, w tym kazaniu, Jezus mówi: «Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.» (Mt 5,9). Ten wiersz, « Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój...», oznacza trwanie w pokoju z Nim, ze sobą, z innymi, chodzenie i życie w pokoju Jezusa i podtrzymaniu tego pokoju.
Pierwsze błogosławieństwo «Błogosławieni ubodzy w duchu» staje się jakby niezbędnym warunkiem dla wszystkich kolejnych. Inaczej mówiąc, jeżeli uświadomimy sobie, że ubodzy w duchu (lub bezsilni wobec swego uzależnienia), to ci, którzy są gotowi, by przyjąć Królestwo Niebieskie; jeżeli płaczemy i wołamy do Ojca przez Syna, to będziemy pocieszeni w swojej niemocy. Bóg da nam Swojego Ducha, byśmy byli łaknącymi i pragnącymi prawdy, miłosiernymi i czystego serca, byśmy byli niosącymi pokój, i On da nam siłę, kiedy będziemy prześladowani za prawdę. Wtedy będziemy pełni pokoju, zintegrowani wewnętrznie w Ojcu.
W 5-tym rozdziale Ewangelii według św. Mateusza Jezus mówi o wykonaniu prawa. Mówi: «Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić.   Zaprawdę. bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim. Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. » (Mt. 5,17-20).
Gdzie znajduje się Królestwo Niebieskie? Ono jest wewnątrz -  w nas (Łk 17,21). I gdzie ono działa? Wokoło - wśród nas. Ono działa na określonym poziomie tu, a nie tylko na niebiosach, «w górze», i bezpośrednio jest związane z tym, w jakim stopniu powierzamy swoją duszę i swoje życie trosce Boga, a zatem z tym, w jakim stopniu aktywnie On działa przez was, mnie i innych wierzących tutaj. Jeżeli wy jesteście tu i On jest tu,  On - Pan Bóg.
Nie możemy próżnować w oczekiwaniu Wniebowstąpienia ze słowami: «Tak, chłopaki, nie wszystko jest całkiem źle», - lub: «Cieszę się, że jestem już zbawiony», - i odgradzam się od wszystkiego w niczym nie biorąc udziału. W Królestwie też jest praca - już teraz.
Jezus mówi, że ci z nas, którzy będą nieugięcie trzymać się prawa, które On wypełnił, będą wielkimi w Królestwie Niebieskim. Mówi, że nie przyszedł znieść Prawo, ale je wypełnić. Jak sądzicie, dlaczego to Jego potrzebowaliśmy, by wypełnić prawo? Dlaczego to Jego potrzebowaliśmy, by prawo wypełniło się w nas? Pomyślmy o tym z punktu widzenia tych kroków.
Nie jestem w stanie o własnych siłach przestrzegać prawa. Jestem bezsilny. Bym mógł wykonywać prawo w swoim życiu, w moim sercu i w moim życiu powinien być Jezus i Święty Duch.
Niewątpliwie,  swoimi ludzkimi siłami nie osiągnę tego celu. W wielu dziedzinach moje życie jest dalekie od doskonałości. Lecz dzięki Jezusowi i wypełnieniu  Prawa przez Niego jestem zdolny do tego, o czym On powiedziałem w błogosławieństwach. W kroku trzecim, kiedy powierzam swoją duszę i swoje życie Jemu, On robi dla mnie to, co ja nie mogę zrobić dla siebie. I to prawo staje się wykonalnym dla mnie, - dla mnie w Chrystusie – to znaczy, że i dla mnie znajdzie się miejsce w Królestwie.
Na zakończenie, mówiąc o wykonaniu prawa, Jezus powiedział: « Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego».
Co wiemy o faryzeuszach? To byli ludzie, którzy starali się we wszystkim osiągnąć doskonałość; pouczali wszystkich i każdego: «Postępuj tak, wykonuj to». Mentalność «wykonawcy». A Jezus mówi, że tą drogą nie dojdziemy do Królestwa Bożego.
Kontynuując kazanie, Jezus mówi o zabójstwie, rozwodzie, przysiędze, cudzołóstwie, zemście. Mówi o przykazaniach, odrzucając literę prawa i zostawiając jego ducha. Przekształca zewnętrzne wykonanie na wewnętrzną istotę na nowo stworzonego człowieka.
Na przykład zabójstwo: «Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj!; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi.  A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: "Bezbożniku", podlega karze piekła ognistego.» (Mt 5,21-22).
Dalej mówi o pojednaniu: «Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie,  zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj!» (Mt 5:23-24). Jeszcze nie doszliśmy do tego co będzie dalej, w kroku ósmym, gdzie będzie powiedziane, że «staliśmy się gotowi, by pogodzić się z wszystkimi ludźmi, którym wyrządziliśmy krzywdę», a w dziewiątym, że «pogodziliśmy się z wszystkimi, z kim było to możliwe».
Tak samo jak i w tych krokach, Jezus wysuwa warunki, które powinniśmy byli spełnić, by dokonało się Jego wykonanie prawa w nas, działania, które powinniśmy podjąć.
Cytowane wyżej wiersze z Mt 5,21-22 moglibyśmy wyrazić tak: «Nie wznoś modlitwy, nie przynoś swojej ofiary, - Nie słyszę ciebie. Nie słyszę ciebie. Nie przychodź tutaj i nie klękaj ze słowami: "Czy znasz takiego - Boba? Rzeczywiście zataiłem złość na tego chłopaka. Boże, powinieneś z nim coś zrobić. Chcę, byś wybił mu zęby"».
Lecz Bóg mówi: «Nie. Ja nie słyszę tego. Ja nie słyszę twojej modlitwy. Ja nie chcę słyszeć żadnych twoich próśb - dopóki nie podejdziesz do niego i nie wyjaśnicie nieporozumienia.
To konkretna zasada, wzięta z Biblii, wykorzystywana w krokach.
Potem Jezus mówi o miłości do wrogów zamiast nienawiści do nich (Mt 5,44), co jest jeszcze jednym aspektem przebywania w pokoju z ludźmi.
I wszystko to jest niemożliwe, jeżeli będę działać tylko własnymi siłami. Wszystko – całkowicie niemożliwe. Kiedyś może myśleliście: «Dobrze, będę się przyzwoicie prowadzić i poprawnie postępować, a Bóg będzie dobrze się do mnie odnosić». Próbowaliście tak żyć, ale nie wychodziło.  To Jezus powinien był zrobić to w was, przez was i dla was.

Czy jesteście gotowi?
W  kroku drugim zaczęliśmy po nowemu odczuwać działanie Ducha wewnątrz nas. Teraz, w tym kroku, możemy powierzać swoją duszę i swoje życie trosce Boga.

Pomódlicie się
Ten krok trzeba robić w obecności innego człowieka, na kolanach, otwarcie. Pomódlcie się  słowami «powierzam Bogu troskę o swoją duszę i swoje życie».








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz